poniedziałek, 30 stycznia 2012

Saga "Zmierzch": Przed świtem. Część 1 / The Twilight Saga: Breaking Dawn - Part 1 (2011)

[DVD/INNE]


Mądrości szalonej Mormonki ciąg dalszy. O ile „Zaćmienie”, najgorsza części książkowej sagi okazała się najlepszym filmem serii, o tyle „Przed świtem” to najgorsza część, jaką do tej pory mogliśmy zobaczyć (chociaż pewnie część 2. rekord pobije?) .  Zastanawiające jest, że Condon, który potrafił zrobić świetne „Chicago”, czy ciekawych „Bogów i potworów”, teraz poniewiera się przy „Piratach” czy innych „Zmierzchach”.

Z najnowszej części dowiemy się między innymi, że z seksem powinno czekać się do ślubu (nawet jeśli oznacza to ślub w wieku lat 18. Zresztą sam znałem dziewczynę, która za mąż wyszła tylko po to „aby nie żyć w grzechu”), jak i to, że aborcja nawet jeśli zagraża życiu matki jest zła, bo zawsze drzemiący w brzuchu „potworek” może okazać się śliczną dziewczynka, którą przy odrobinie szczęścia wpoi sobie jakiś wilkołak-gej. Wszystko to ma tempo żółwia na kacu i efekty specjalne rodem z gry komputerowej sprzed 4-5 lat (na co wydano te 110 mln dolców? chyba na buty Belli).  
W dodatku z Lutza, który jest mega seksownym facetem, nadal robi się na dresa z osiedlowej siłowni, a jak słyszy się głos Ashley Greene, to ma się ochotę wsadzić jej w usta skarpetki. Nie wiem, czy Lautner jest gejem czy nie, ale jest tak cholernie miękki, że wszystkie sceny, gdzie udaje twardego czy groźnego są groteskowe. W dodatku tu wygląda na młodszego niż w części pierwszej. O dziwo, lekko zaskakuje Stewart, która radzi sobie nie najgorzej.

Co z tego, skoro łasi na kasę producenci podzielili film na dwie części. Gdyby zmieścić tu cała książkę, może dałoby radę nie usnąć. Tutaj sceny są przeciągane na silę tak, aby wyrobić czas na film kinowy, przez co spokojnie można uciąć sobie drzemkę na początku wesela, a i tak zdążymy obudzić się na wyjazd państwa młodych.    


„Przed świtem” to zbyt długa, nużąca reklama ładnych domów. Można by to dodać gratis do płatków śniadaniowych, ale po co z tym do kin?

Moja ocena: 2/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz