piątek, 3 lutego 2012

Jeden dzień / One day (2011)

[DVD/INNE]


Nie lubię Sturgessa (chociaż aktor z niego nawet niezły), nie przepadam też za Hathaway. Dlaczego więc sięgnąłem po „jeden dzień”? Z bardzo, bardzo prozaicznego i nawet płytkiego powodu. Plakat do tego filmu uważam za jeden z najlepszych, jakie w poprzednim roku widziałem.

„Jeden dzień” na nawet przyzwoitą formę. Pokazanie pary bohaterów na przestrzeni wielu lat w jeden i ten sam dzień sprawiło, że przeskoki czasowe jakoś da się przełknąć, nie gubi się ciągłości świata bohaterów. Oni sami byli przyczyna mojej nieustannej irytacji. Dexter to dupek, ok., i tacy być musza. Ale Emma wcale nie jest ciekawszą postacią od niego. W gruncie rzeczy, oboje są siebie warci. Dlatego też po przesadnie (i zupełnie niepotrzebnie) melodramatycznej końcówce nie umiałem ani żałować Emmy, ani współczuć Deksowi. Poza tym, obraz Scherfig bazuje na podobnej siatce schematów, jak chociażby „Zmierzch”. Po prostu lepiej je maskuje. Lepiej nie oznacza jednak wystarczająco dobrze.   

„Jeden dzień” miejscami ma swój urok, nie wykracza jednak poza ramy opowieści dla nastolatek o emocjonalności zbudowanej na czytaniu „Cosmopolitanu” i słuchaniu Avril Lavigne. 

Niemniej, plakat nadal mi się podoba:)

Moja ocena: 6/10

PS. biedna Patricia Clarkson znów w roli matki. Nie znoszę patrzeć, jak ktoś taki się marnuje. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz