poniedziałek, 20 lutego 2012

Zupełnie inny weekend / Weekend (2011)

[KINO]

Cieszę się, że toruńskie centrum sztuki współczesnej ma całkiem zróżnicowany, ciekawy repertuar, dzięki któremu zobaczyłem tam takie filmy jak „Wyśnione miłości”, „Drzewo życia” czy „ Pożegnania”. Teraz zaś do grona tych zacnych obrazów śmiało mogę dołączyć „Zupełnie inny weekend”.
Lubię takie kino, w którym granica między filmem, a doświadczeniem jest ledwie widoczna, a miejscami nawet zanika.  Lubię filmy, w których o uczuciach mówi się bezpretensjonalnie, nawet lekko i to wcale nie znaczy, że banalnie, bowiem udaje się dotknąć czasem naprawdę trudnych tematów.  W końcu lubię filmy, w których bardziej podglądamy niż oglądamy bohaterów, dzieląc na chwilę ich intymność.  Haigh potrafił opowiedzieć te historie o weekendowym „związku” dwóch facetów w sposób daleki od banalności, co samo w sobie jest już pewnym osiągnięciem. Potrafił pokazać seks dość otwarcie, ale nie odzierając go z pewnej zmysłowości, czy stworzyć bohaterów, do których miałem ambiwalentny stosunek i mimo że od początku wiadomo było, jak film się skończy, nie przeszkadzało mi to im kibicować. Do tego Urszula Pontikos znakomicie sfotografowała ten film, a dwaj główni aktorzy zagrali naturalnie; tworząc postaci bardzo autentyczne. Kawał naprawdę porządnego, delikatnego kina, które na 100% znajdzie się na mojej półce z płytami dvd.

Moja ocena: 7+/10

1 komentarz:

  1. Nie może być, a przed chwilą napisałem, że będę krytyczny i raczej z zasady nie będę się z Tobą zgadzał. Czytam w odwrotnym kierunku. To jest pierwszy film, który tak samo odbieramy i to samo w nim nas urzekło.

    OdpowiedzUsuń