wtorek, 30 sierpnia 2011

Znaki / Signs (2002)

[DVD/INNE]


Biedny Shyamalan. Zdarzało mu się robić fascynujące kino („Osada”), filmy po prostu bardzo dobre („Szósty zmysł”). Jak się okazuje potrafi robić także gnioty, czego dowodem są „Znaki”.





Nie mam najmniejszego pojęcia, o czym reżyser chciał opowiedzieć. Czy o utracie i odzyskaniu wiary w Boga (cuda, rzeczy nadprzyrodzone)? Jeśli tak, to stworzył kino bardzo naiwne, wtórne, bezdusznie wykalkulowane na amerykańskie gusta. Może jednak o relacji ojca z dziećmi, w których ten pierwszy musi radzić sobie z odejściem ukochanej osoby, a dodatkowo starać się zapewnić dzieciom na tyle szczęśliwe dzieciństwo, na ile w takie sytuacji jest w stanie. W tym wypadku wyszedł mu film powierzchowny, pozbawiony napięcia emocjonalnego. Czy chciał przedstawić historię dwóch braci, którzy wybrali zupełnie inne ścieżki życia, aby spotkać się w bardzo podobnym punkcie? O ich niemożności porozumienia się? Wszystkich różnicach i podobieństwach? W takim razie obrał zupełnie nietrafione środki. W zasadzie można by odebrać „Znaki” jako zwykły thriller, jednak jedyne, co wywołuje strach czy panikę to niezmącona niczym nuda.




Żal mi tylko muzyki Jamesa Newtona Howarda, która jako jedyna była w stanie przyciągnąć moją uwagę. Historia kariery Abigail Breslin robi się całkiem ciekawa. Zastanawiam się dokąd ją zaprowadzi przyszłość. I na tym koniec. „Znaki” z całą pewnością są filmem, na który szkoda czasu. Tyle wyniosłem z seansu i tyle przekazuję dalej. Chociaż nie przeczę, że fani hollywoodzkich potworków udających przyzwoite kino nie będą zawiedzeni.

Moja ocena: 3/10 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz