środa, 17 sierpnia 2011

Czysta krew / True Blood Seria 3 (2010)

[Serial]


Pierwsze odcinki trzeciej serii „Czystej krwi” nie zapowiadały szczególnie udanego przedsięwzięcia. Na szczęście efekt końcowy jest trochę lepszy, co nie znaczy jednak, że jest dobrze.



A na pewno nie tak dobrze i ciekawie, jak w przypadku serii drugiej. Eric wyrósł na moją ulubioną postać serialu. Jako jedyny jest pełen niejednoznaczności i intrygujący. Nigdy nie wiadomo, w którym momencie mówi prawdę, a w którym blefuje. Jego gry ciężko przejrzeć, a mimo to nie można sklasyfikować go jako postaci jednoznacznie negatywnej. To i niezła gra  Alexandra Skarsgårda sprawia, że Eric naprawdę rządzi. Niestety, na palcach jednej ręki mogę policzyć momenty, kiedy nie miałem ochoty roztrzaskać łba Sookie o jakikolwiek element scenografii. Anna Paquin jest tak cholernie słaba w tej roli, że tracę do niej resztki szacunku.



Sama intryga nie jest odkrywcza, ani szczególnie ciekawa. O ile jeszcze rywalizacja między królestwami wampirów ujdzie, to motyw zemsty Erica na królu jest do bólu wtórny. Świetnie ukazano kulisty wampirzej polityki PR.  Na plus mogę zaliczyć także to, że Bill okazał się o wiele mniej cukierkową postacią, aniżeli na początku mogło się wydawać. Nie mam pojęcia tylko po co wpieprzono tu te wszystkie wilkołaki, pumołaki, wróżki – niedługo każdy bohater serialu okaże się uzbrojony w supermoce, poza biedną tarą, która bije rekordy w ilości tragedii życiowych przypadających na jedną osobę.

Joe Manganiello, naczelny wilkołak serii trzeciej


Trzecia seria może nie jest tak zła, jak pierwsza, ale póki co nie mam zamiaru badać jak dalej potoczą się losy Sookie i Billa. Im bardziej twórcy chcą urozmaicić „Czystą krew”, tym bardziej nudną się staje. Teraz dam szansę „Dystanstii Tudorów”. Oby tylko Henryk VIII nie okazał się przybyszem z innej planety czy innym hobbitem.

Ocena serii 3 - 6/10 
Sam serial utrzymuje ocenę 6. 

2 komentarze:

  1. Dla mnie "Czysta krew" jest jedną z "guilty pleasures", choć bywały momenty, że ogromnie mnie irytowała. Obecny sezon 4 dosyć mi się jednak podoba. Trochę urozmaicili serię, chociaż znowu mamy nowe istoty z mocami (tym razem wiedźmy). "Dynastii Tudorów" natomiast nie udało mi się obejrzeć - wymiękłem po kilku odcinkach. To już bardziej mi przypadła do gustu podobna nieco seria "The Borgias".

    OdpowiedzUsuń
  2. „Rodziną Borgiów” też na pewno zajmę się wcześniej czy później. „Tudorowie” nie okazali się tacy źli, chociaż potencjał na pewno nie został całkowicie wykorzystany. W każdym razie na drugą serię jeszcze się skuszę. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń