wtorek, 6 września 2011

W chmurach / Up in the air (2009)

[DVD/INNE]



Nie będę szczególnie błyskotliwy stwierdzając, że „ W chmurach” to film o kryzysie. Nie tylko tym gospodarczym (który często schodzi na drugi plan, nie dając jednak o sobie zapomnieć), ale o kryzysie, czy raczej kryzysach w ogóle. Chyba łatwiej byłoby policzyć o kryzysie czego film nie opowiada. Mamy tu ukazane „w zagrożeniu” takie wartości jak życie rodzinno-domowe, prawdę, związki, godność, dojrzałość życiową, umiejętność podejmowania decyzji, empatię etc. Odczytując film w ten sposób można wpaść w niezłą depresję. Jest jednak druga strona medalu. Reitman w pewnym sensie opowiada historię o alternatywności – wystarczy tym słowem zastąpić słowo kryzys, aby „W chmurach” okazały się filmem nie tyle ostrzegawczym, co poznawczym. Przychodzi nam żyć w świecie, gdzie coraz częściej możemy się zdobyć na alternatywność właśnie, która jednak nieustannie jest bombardowana, wciąż jesteśmy przyprowadzani do porządku przez otoczenia, abyśmy weszli na „jedyną właściwą drogę”: założyli rodzinę, ustatkowali się, kupili dom z trzema sypialniami (w amerykańskich realiach oczywiście, w Polsce to 40-metrowe mieszkanie). Mnie ta końcowa próba przemiany  Ryana nie przekonała, od początku odbierałem ją jako podyktowaną chwilą i okolicznościami (ślub siostry, ideały młodej współpracownicy i fajna babka pod ręką – dlaczego by nie spróbować?). Ryan jednak za bardzo lubi swoje życie i podejrzewam, że z Alex i tak by mu nie wyszło. Oni reprezentują inne postawy życiowe, inne marzenia, inny styl życia.


Niemniej, starałem się nie oceniać bohaterów filmu. Zarówno Alex, jak i Ryan wybrali życie trochę inne niż ogólnie przyjęty model, dla mnie to jednak za mało, aby ich potępiać, pisać o pustce ich życia – to zostawię konserwatywnym widzom. Reitman i Turner napisali rewelacyjny scenariusz (lepszy aniżeli oscarowy „Precious”), który jednak nie do końca został przez Reitmana-reżysera wykorzystany. Zdarzają się małe przestoje (cała część ze ślubem), nie psujące jednak przyjemności oglądania.  Czasem robi się też zbyt "amerykańsko" (odwiedziny w szkole). 
Farmiga i Kendrick zagrały na poziomie. Trochę rozczarował mnie Clooney, który po prostu jest sobą i tyle (no ale jego Akademia kocha, więc i tak dostał za to nominację). Nie mogę nie pochwalić znakomitego montażu. Fajnie też było zobaczyć ponownie Melanie Lynskey, którą pamiętam z „Niebiańskich istot”, w których zaczynała razem z Kate Winslet.

„W chmurach” moim zdaniem udało się reżyserowi bardziej niż „Juno”, które mnie nie do końca przekonało. Film podejmuje niełatwe tematy i robi to z klasą. Spodobało mi się też zakończenie.

Moja ocena: 8/10
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz