poniedziałek, 19 września 2011

Przerwane objęcia / Los Abrazos rotos (2009)

[DVD/INNE]


Almodóvar  kontynuuje swoją podróż w świat obsesji (czy jak kto woli pasji, namiętności) uderzając w postmodernistyczne i nieco nostalgiczne tony.  Wyszedł mu film równie piękny, co nie angażujący.  Zaryzykuję stwierdzenie, że „Przerwane objęcia” są w TOP 3 najpiękniejszych wizualnie filmów hiszpańskiego mistrza. Kolory są obłędne, niesamowicie dobrane, cudownie nasycone, całość zaś zmysłowo sfilmowana. Scena miłosna między Leną a Mateo urzeka.  Gdyby Iglesias zrobił lepszą muzykę, prawdopodobnie dla samej strony audio-wizualnej zmuszałbym wszystkich do oglądania tego filmu. Niestety, fabularnie Almodóvar nie ma tu nic nowego do powiedzenia. Nadal zadziwia reżyserską intuicją i sprawnością, jednak emocjonalnie pozostawił mnie obojętnym. Bohaterowie po prostu są i tyle, niewiele więcej z ich obecności wynika (w porównaniu do poprzednich filmów Alma). Niektórzy bohaterowie są zbędni, jak np.  Diego (to, że grający go Tamar Novas jest przystojny nie usprawiedliwia od razu tworzenia niepotrzebnej postaci, pomijajac już fakt, że kwestia jego ojcostwa poruszona na końcu filmu wzbudziła we mnie tępy śmiech). Denerwująca zaczyna być również mania autotematyzmu w filmach Hiszpana. 
Tamar Novas
No cóż, zawsze pozostaje piękna strona wizualna „Przerwanych objęć” oraz niezła gra aktorów  (nawet Cruz wyjątkowo nie drażni). Szkoda tylko, że z tego, a nie z fabuły, Almodóvar zrobił najsilniejszą stronę filmu.   

Moja ocena: 7/10 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz