
Wzajemne emocjonalne powiązania między postaciami zdecydowanie są interesujące. Ciekawe tym bardziej, że opowiadane w bardzo oszczędny sposób – zarówno przez aktorów, ja i reżysera. Kilku rzeczy musimy się domyśleć, nie wszystko zostaje podane wprost. Delikatnie zabarwiona homoerotyką relacja między chłopcami też wypada na ekranie subtelnie i nienachalnie.
Problem w tym, że o ile sami bohaterowi są bardzo ciekawi, to akcja – ściślej to, co dzieje się z bohaterami, wypada bardzo nieporadnie, czego punktem kulminacyjnym jest porwanie. Scenarzysta nie miał do końca pomysłu na film, więc utkał zupełnie nieprzekonywująca fabułę dla której wymyśleni bohaterowie są po prostu za dobrzy. Ten zgrzyt psuje przyjemność oglądania. Nawet otwarte zakończenie nie osłodziło mi całości.
Wielbicielom wyciszonych filmów skupiających się na postaciach, a nie na fabule „Miss Kicki” z pewnością nie rozczaruje. Film obejrzałem z przyjemnością i pewnie jeszcze kiedyś do niego wrócę.
Moja ocena: 6+/10