Świetny film o tym, jak troska,
próba chronienia tego co cenne może stać się obsesją, która zamiast pomaga
krzywdzi. Jak również o tym, że każda utopia skazana jest na klęskę,
niezależnie od chęci uczestników i rozmiaru przedsięwzięcia.
Jack został kiedyś mocno
skrzywdzony, przez co jego ideały , zabarwione goryczą, stały się
niebezpieczne. Ich ofiarą padł nie tylko on sam, ale przede wszystkim jego
córka Rose. Niezwykła więź, jaka połączyła ją z ojcem zablokowała jej szanse
rozwoju, ba, nawet normalnego funkcjonowania bez jego obecności. Więź ta nie przewiduje
odstępstwa od zasady wyłączności, zarówno ze strony Jacka, jak i Rose. Tylko
najbardziej drastyczne rozwiązanie może dokonać przebiegunowania w ich życiach;
tylko po czymś ostatecznym zaistnieć może szansa, aby otworzyć się na świat
przez którym uciec się nie da.
Ostatnio mam spore szczęście, bo
oglądam kino może nie wybitne, ale pozostawiające po sobie dobre wrażenie i
wiele pytań. „Private Romeo”, „Dare”, „The Ballad of Jack and Rose” to filmy, które
zostaną ze mną na długi czas. We wszystkich przypadkach głównie dzięki świetnym
kreacjom aktorskim (tutaj Day-Lewisa, Kenner
i ślicznej Belle) i ciekawej,
wielowymiarowej historii. Polecam szczególnie osobom, które interesują się
nieszablonowym relacjom rodzinnym. Ta delikatna, ale jednocześnie bardzo świadoma opowieść to póki co TOP 30 najlepszych filmów, jakie w tym roku widziałem.
Moja ocena: 7/10