poniedziałek, 14 maja 2012

Glitter (2001)

[DVD/INNE]


Zazwyczaj, kiedy jakiś film jest stygmatyzowany jako ten „najgorszy”, to rodzi się we mnie dziwna potrzeba nie rzucania dodatkowego kamienia na ofiarę, zwłaszcza, że podobnie jak z zachwytami, przesadna krytyka zazwyczaj dyktowana jest modą, a nie rzeczywistą jakością obrazu. „Glitter” to jednak jedna z tych pozycji, że ilekolwiek złego się o niej nie napisze, to i tak będzie za mało, aby oddać to, jak bardzo denny jest ten film.

Rozumiem, że w latach 90. Mariah była największą gwiazdą amerykańskiej sceny muzycznej. Sprzedawała najwięcej płyt, single non stop lądowały na pierwszym miejscu Billboardu, ale nawet tym nie można tłumaczyć faktu, że jakikolwiek producent wyłożył kasę na ten scenariusz. Trudno tak naprawdę nawet mówić tu o scenariuszu, kiedy fabuła tego filmu to zlepek kilku scen, między którymi często brak powiązania, wyjaśnień sytuacji (w jednej scenie Billie jest początkująca artystka, w następnej kręci teledysk, a już w kolejnej jest „odkryciem roku” wtf?). Dialogi w stylu „zazwyczaj tego nie robię” (po seksie na pierwszej randce) czy motyw z matką (z arcytandetną sceną na końcu) wywoływały u mnie fizyczny ból. Tandetny to zresztą przymiotnik najlepiej określający całe „widowisko”. Nie mam pojęcia jak ślepi ludzie zatwierdzali to wszystko, całe szczęście krytycy i widzowie wystawili filmowi zasłużone noty; film okazał się wielką klapą i mocno podkopał karierę Maryśki, która już nigdy nie odbudowała swojej pozycji sprzed premiery tego dzieła. Całkiem więc możliwe, że ktoś z konkurencji zapłacił twórcom za to, aby stworzyli najgorszy film, na jaki ich stać, a okazało się, że w tej dziedzinie są oni wyjątkowo utalentowani. Stworzyli więc żałosny american dream, za który powinni byli zostać wysłani do gułagu.

Moja ocena: 1/10 (w tym roku widziałem ponad 160 filmów i tylko jeden z nich był gorszy)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz