DVD/INNE
„Film o pszczołach” to dziwna bajka, stojąca w pewnej opozycji do większości współczesnych animacji. Podczas gdy większość takich filmów pielęgnuje indywidualizm, stara się postulować o akceptację odmienności, to dzieło „DreamWorks” przemyca trochę niepokojące przesłanie: „bądź taci, jak wszyscy, nie wychylaj się, bo sprowadzisz na siebie i innych tylko kłopoty”. Nie jest to jedyna rzecz, która mi się w „Filmie o pszczołach” nie spodobała.
Film ten cierpi na prawdziwy niedorozwój postaci drugoplanowych. Brak im charakteru i koloru (chyba, że był to świadomy zabieg scenarzystów:P). Nie wiem, jak bawiły się na nim dzieciaki, ale mnie praktycznie już w połowie zaczął nudzić, a od sceny sądu wszystko ciągnie się jak flaki z olejem nużąc niemiłosiernie.
Nie wiem dla kogo powstał „Film o pszczołach”, ale z pewnością nie dla mnie. Ta animacja ma naprawdę niewiele do zaoferowania kiedy postawi się ją w jednym rzędzie z takim „Jak wytresować smoka”, „Księżniczką i żabą” (o „Strażnikach G’Hoole” nie wspomnę).
Moja ocena: 4/10
PS. Film oglądałem w wersji oryginalnej i aby oddać animacji sprawiedliwość dodam, że w sferze zabawy językiem twórcy naprawdę się postarali – dla mnie to było jedyne źródło śmiechu w tej mdłej opowieści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz