piątek, 4 lutego 2011

127 Godzin/ 127 Hours (2010)

[DVD/INNE]

Należę do zdecydowanej mniejszości osób, które nie znienawidziły „Slumdoga” tylko dlatego, że odniósł oszałamiający, może nawet zbyt oszałamiający, sukces . Boyle wykorzystał sprzyjającą koniunkturę i zgarną wszystkie nagrody, jakie tylko się dało, a przy tym nakręcił naprawdę świetny, dynamiczny, tętniący życiem film. Problem „127 godzin” polega po części na tym, że w sferze technicznej przypomina on niestety ochłap po „Slumdogu”. Boyle tak bardzo starał się, aby ta historia była atrakcyjna dla widza, że zapomniał o tym, co o wiele bardziej ważne – o idei.



Szczerze nie mam pojęcia po co powstał film „127 godzin” . Opowieść o mężczyźnie uwięzionym przez głaz lepiej oglądałoby się w formie dokumentu (czy nawet paradokumentu), bowiem niefilmowość tej opowieści razi tym bardziej, im reżyser i jego świta stara się to ukryć. Na nic ciekawy montaż, czy niezła muzyka Rahmana czy bardzo dobra gra Franco. Nie, nie chcę powiedzieć, że najnowsze dzieło Boyle’a nudzi. Film oglądało mi się całkiem przyjemnie. „127 godzin” nie mówi jednak zupełnie niczego nowego, niczego, czego nie wiedziałby ten, który oglądał „Wszystko za życie”, „Gerry” czy „Czekając na Joe”. Historia uzależnionego od adrenaliny ignoranta, który bywa samolubny ( ale w gruncie rzeczy dobry z niego chłop) i przez własną głupotę zostaje uwięziony na   kilka dni byłaby dobra nawet jako książka. Jednak jako film fabularny? Gdybym nie obejrzał „127 godzin” nic bym nie stracił, oglądając go nic bowiem nie zyskałem. Żal mi tylko było tego, co w tym filmie dobre – Boyle mógł w zupełnie inny sposób spożytkować swój talent.  O „127 godzinach” nawet nie chce mi się pisać, ba! trudno mi pisać (dlatego nie ukrywam, że piszę tę notkę trochę wbrew sobie, co zresztą pewnie widać). Za tydzień nie będę nawet pamiętał o tym obrazie, bowiem nie było w nim absolutnie nic, nad czym chociaż na sekundę bym się zatrzynmał. 
Szkoda tylko, że Akademia za wszelką cenę stara się uzasadnić swoje wcześniejsze wybory, bowiem inaczej tych sześciu oscarowych nominacji niczym nie da się wytłumaczyć.
Dawno nie widziałem tak jałowego filmu.       

Moja ocena : 6/10 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz