poniedziałek, 30 maja 2011

Hannibal (2001)

[DVD/INNE]



„Milczenie owiec” to był jeden z tych filmów, do których zwyczajnie musiałem dojrzeć. Dopiero za drugim razem udało mi się odrzucić książkowe wspomnienia i docenić film Deeme’a takim, jakim był. Jeżeli ten sam mechanizm miałby powtórzyć się w wypadku „Hannibala”, to potrzebowałbym przeżyć życie po trzykroć, aby móc napisać o nim coś pozytywnego.

Prawdę powiedziawszy „Hannibal” to tak sromotna klęska, że nic, absolutnie nic, nie mogło tego obrazu uratować. Scottowi udała się rzecz niezwykła – dokonał przerażającej trywializacji jednego z najbardziej hipnotyzujących bohaterów świata zarówno literackiego, jak i filmowego. Hannnibal widziany kamerą autora „Gladiatora” jest równie interesujący, co worek gwoździ. Nie to jest jednak najgorsze. To, co najbardziej boli w tym filmie to Julianne Moore. Clarice Starling w jej wykonaniu to obraza kunsztu aktorskiego. Jej gra wywoływała we mnie fizyczny ból. Gdyby tak zagrała nowicjuszka, można byłoby to po prostu przemilczeć. Ale aktorka czterokrotnie nominowana do Oscara? WTF? Nie widziałem jej w gorszej roli i naprawdę mam nadzieję, że nie zobaczę.


Jedyne, dzięki czemu wytrwałem seans „Hannibala”, to widoki Florencji, którą uwielbiam – resztę wolałbym jak najszybciej wyrzucić z pamięci.


Moja ocena: 3/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz