poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Ondine (2009)

[DVD/INNE]

Cóż mogę napisać. Może dlatego, że wielkim fanem Jordana nie jestem (chociaż wiele rzeczy w nim cenię) trudno mi rozpatrywać „Ondine” jako porażkę. Owszem, nie jest to dzieło wiekopomne,  jednak tak zupełnie nie należy go przekreślać.






To, co najbardziej spodobało mi się w tym filmie, to nieśpieszne tempo opowieści. Dzięki temu odpowiednio dużo miejsca poświęcono bohaterom (i to nie tylko tym pierwszoplanowym), obraz ponadto działa nieco wyciszająco, trochę przypominając swym klimatem „Kroniki portowe”.  Christopher Doyle świetnie sfotografował opowieść, a sam Jordan tchnął w dialogi postaci odrobinę humoru i inteligencji (mi zwłaszcza spodobały się rozmowy Syracuse’a z księdzem). Sama historia początkowo także przypadła mi do gustu. Bardzo lubię historie, które mieszają w sobie odrobinę magii z rzeczywistością, historie w których granica między tymi dwoma światami się zaciera, kiedy dochodzi między nimi do swoistej dyfuzji ( jak np. ma to miejsce w „K-Paksie” czy „Nigdylandii”). Tym bardziej szkoda, że Jordan rezygnuje z tej bajkowej dwuznaczności na rzecz tandetnego wątku kryminalnego, który nijak pasuje do całości (a w tym konkretnym wypadku folklor dawał duze pole do popisu). Zresztą ostatnie 20 minut to najsłabsza część filmu i gdyby twórca inaczej tę część rozegrał, moja ocena „Ondine” byłaby wyższa.


Słowem zakończenia wspomnę jeszcze tylko o aktorach. Dzieci w filmach zazwyczaj mnie irytują, jednak tym razem to właśnie młodziutka  Alison Barry spodobała mi się najbardziej. Colin Farrell też gra dobrze (chociaż ta mina zbitego psa, którą raczy nas w co trzecim ujęciu pod koniec już trochę męczyła). Natomiast nasza swojsko-gwiazdorska ABC nie przekonała swoją rolą raczej nikogo. Szkoda, bowiem należę raczej do mniejszości osób, które jej kibicują. Ala jest nie tylko bardzo ładna, ale ma też trochę talentu i naprawdę mogłaby zrobić karierę. Oby w niedalekiej przyszłości otrzymała jeszcze szansę od losu, która obrodzi czymś więcej niż kolejnym potomkiem Farrella.   

Moja ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz