dlatego, że zbliża się sesja, a mnie się nie chce.
dlatego, że przecież to frajda, a czasu (wbrew narzekaniom) mam aż nadto.
dlatego, że jestem leniwy, niski, mam masę kompleksów, a „kazaam” to najlepszy film wszechczasów (hmm, a może jednak „żyleta”?).
kopiując torne’a (sam nie jestem w stanie nic wymyślić). zakładam ów blog. będzie dużo słit foci(np. zacka efrona), jadu i golizny (to mój wyznacznik dobrego filmu).
patronem blogu mianuję kłapoucha („bo nie mamy czym szastać”).
sobota, 10 grudnia 2011
Kobieta, która pragnęła mężczyzny / Kvinden Der Drømte Om En Mand (2010)
[KINO]
Dożyłem czasów, w których polski aktor zagrał oscarową rolę. Dorociński musi być wybitnym aktorem, a Richter niewiele mu ustępuje, skoro grając w tak groteskowym filmie potrafił zachować kamienną twarz i grać na poważnie. Film, który w założeniu twórców miał być dramatem (thrillerem?) psychologiczno - erotycznym stał się komedią, całkiem niezłą. Mniej więcej od połowy publiczność w kinie, ze mną na czele, wybuchała niekontrolowanym śmiechem w najbardziej dramatycznych scenach. „Kobieta, która pragnęła mężczyzny” to obraz tak groteskowy, że śmiech wydaje się jedyną reakcją obronną organizmu (poza wymiotowaniem), która pozwala dotrwać do końca. Co do napięcia erotycznego, to „Nagi instynkt”, któremu niedługo stuknie 20 lat, ogląda się z większym zainteresowaniem niż tyłek Dorocińskiego i średnio ciekawą Richter. Jedyne, co jest niezwykle śmiałe w tym filmie to fakt, że twórcy mieli odwagę coś tak złego w ogóle oddać do dystrybucji. Wszystko od quasi-onirycznego klimatu, przez erotykę po psychologię jest tu po prostu tanie. Ale przynajmniej uśmiałem się nieziemsko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz