„Lesbian Vampire Killers” to jeden z tych filmów, jakie każdy krytyk mógłby zmiażdżyć bez mrugnięcia okiem. Problem w tym, że takie postępowanie nie przyniosłoby nawet grama satysfakcji. Jeśli bowiem film ten ogląda się tak, jak chcą tego twórcy – czyli z przymrużeniem oka, można się nieźle uśmiać.
Największą zaletą filmu o wampirzycach- lesbijkach jest to, że twórcy nie ograniczyli się tylko do zrobienia obrazu, który byłby zlepkiem scenek usiłujących być parodią filmów o wampirach. „Lesbian Vampire Killers” od początku do końca można oglądać jako autonomiczny film, który ma fabułę, bohaterów (Trudy rządzi) i kilka naprawdę dobrych tekstów. Dlatego też obraz Claydona nadaje się do wielokrotnej rozrywki, czego niestety nie można powiedzieć o podobnych filmach robionych w Stanach. Brytyjczycy zdecydowanie lepiej radzą sobie z tym gatunkiem, robiąc kino równe (zabawne i nie nudne - od początku do końca), zabawne i wyczesane.
„Lesbian Vampire Killers” to bardzo przyzwoita rozrywka.
Moja ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz